„Szmal pachnący ziołem” Jak ja kocham debiuty ❤️ Ta ich „świeżość” i podejście do tematu. Styl, język, bohaterowie .. Wszystko jest takie nowe, dobre i smaczne, nawet gdy motyw wcale lekki nie jest. Oczywiście nie zawsze, bo czasem ktoś się wyłoży .. ale w tym wypadku nie ma o tym mowy. Ten debiut jest rewelacyjny ! Pani Ewelina dała do pieca i to dosłownie. Porwała się na temat tabu, jakim są narkotyki i ich produkcja, pozamiatała w relacjach małżeńskich, dołożyła do tego namiętność i pożądanie, wszystko okrasiła adrenaliną i ryzykiem, i stworzyła prawdziwą wybuchową mieszankę, której nie sposób zakwalifikować do żadnego gatunku, i obok której nie można przejść obojętnie. Czyta się to błyskawicznie. Ale zacznijmy od początku ;-) Mamy Maksa. Gościu wyszedł z więzienia po długiej odsiadce za narkotyki. Czy to go czegoś nauczyło ? Absolutnie nie ! Znowu do tego wraca a w dodatku wciąga w to siostrę. Waleria, siostra Maksa. Znudzona życiem i mężem kobieta, która jednak bardzo kocha